Jeśli spytać Polaka, co kojarzy mu się z Węgrami można usłyszeć różne odpowiedzi, najczęściej słynne
już powiedzenie o bratankach. Inne myśli wiążą się z piosenką o dziewczynie z perłowymi włosami
zespołu Omega. Jednak najpopularniejszą wizją Węgier w Polsce jest kuchnia. Słynne potrawy
Madziarów utrwaliły się w naszym kraju i zajęły miejsce w niejednym domu niejako umacniając tę
przyjaźń polsko-węgierską. No bo kto chociaż raz w życiu nie jadł lecza czy gulaszu węgierskiego gęsto
wypełnionych papryką? Gdyby kuchnie poszczególnych krajów miały swoje herby to zdecydowanie
Węgry na swoje godło wybrałyby paprykę.
Choć sam tytuł Czardasz z mangalicą nie sygnalizuje bezpośrednio tematyki książki, to wraz z kolejnymi
stronami coraz bardziej czujemy zapachy kuchni węgierskiej, kosztujemy, wraz z autorem Krzysztofem
Vargą, kolejne potrawy okraszone smutkiem i rozpaczą węgierskiej historii. Potrawy dla autora są
przyczynkiem do rozważań nad dziejami i kulturą tego kraju, jego nielicznymi sukcesami i licznymi
porażkami. Varga powracając już któryś raz na obszar Węgier staje się turystą gastronomicznym i
patriotycznym, po raz drugi wydając swoje przemyślenia w książce. Pierwsza nosiła tytuł Gulasz z turula,
a Czardasz jest kontynuacją tej tematyki podejmowanej przez autora.
Można zadać pytanie – dlaczego akurat Węgry? Ojciec pisarza był Węgrem, matka była Polką. Jego
rodzina przyjechała do Warszawy i w niej osiadła. Autor wychowywał się w trudnej historii dwóch
krajów – Polski i Węgier. Jak sam podkreśla w Czardaszu z mangalicą „tylko serbskie umiłowanie klęski
jest większe niż węgierskie, a węgierskie większe niż polskie, a polskie jest ogromne”. To stwierdzenie
sygnalizuje nam od razu jaka będzie atmosfera tej książki. Ładnie opisał to serwis golfnews.pl Będziemy
podróżować w aurze sentymentu, rozważań w stylu „co by było gdyby…”, w kolejnych miastach i wsiach,
w których przebywa Varga dowiadujemy się nowych ciekawostek i poznajemy życie Węgrów, którzy
zdobyli względną sławę na świecie i tych znanych tylko w tym kraju, a to wszystko doprawione sycącym
jedzeniem i rozjaśniającą umysł palinką.
Dowolna potrawa staje się powodem do rozmyślań nad pierwszym węgierskim kosmonautą. Jeszcze
inna skłania do powrotu do czasów traktatu podpisanego w Trianon, który do dzisiaj u Węgrów wzbudza
złość i wściekłość. Oprócz potraw autor podróżując po miastach wylicza kolejne pomniki poświęcone
żołnierzom i ofiarom I Wojny Światowej. Ludzie innej narodowości niż węgierska, od razu kojarzą się
Vardze z konfliktami z zeszłych wieków; i tak na przykład przy przekraczaniu przez autora granicy
Węgier czytamy o szarpiącym się Turku z Węgrem, daje to asumpt do wspomnień o panowaniu na tych
ziemiach Imperium Osmańskiego. Inny człowiek rozpoczyna u autora starcia z Serbami. Taki sposób
budowania narracji o historii jest bardzo cenny i stanowi ogromny walor Czardasza z mangalicą.
Interesującym rozdziałem jest ten poświęcony literaturze węgierskiej. Varga znajduje w poszczególnych
autorach „bratnie dusze” dla siebie, można odnieść wrażenie, że następuje pośmiertne „uwznioślenie”
tych pisarzy. Najbardziej skupia się na Danilu Kissie, autorze Cyrku rodzinnego, gdzie konstruuje on
relacje bohatera z ojcem i całą rodziną. Sam autor Czardasza próbuje naśladować Kissa, ponieważ w
książce także znajdziemy wspomnienia Vargi z dzieciństwa i jego więź emocjonalną z ojcem, można tu
przywołać odziedziczone hobby kolekcjonowania znaczków pocztowych, chociaż Krzysztof Varga nie był
wielkim fanem tego zajęcia.
Nie bez powodu Varga porównuje talent pisarski Danilo Kissa do Brunona Schulza, który więzy
rodzinne uczynił głównym tematem swojej twórczości. Innym pisarzem jest autor Opium Geza Csath.
Był on lekarzem psychiatrą, który z czasem zwariował. Jego historię Varga wprost wpisuje w historię
Węgier. Tak samo Csath jak i Danilo Kiss stali się idealną podstawą do tragiczności Węgrów
skupiających się na swoich cierpieniach. Dzieje tych postaci Varga wplata w swoją narrację, która przez
to staje się melancholijna, a zamiarem autora było wykreowanie takiej właśnie aury w książce. W
kolejnym punkcie swojej pracy Varga przypomina postać Elżbiety Batory zwanej Krwawą hrabiną czy
pewnej wsi, w której kobiety masowo truły swoich mężów lub kochanków. Ta cała ekspozycja wydarzeń
jakie przedstawia autor ma się wpasowywać w jego rewizję historii Węgrów, trzeba przyznać, że w
połączeniu z pesymistycznym stylem pisarza wychodzi to znakomicie.
Czardasz z mangalicą oraz Gulasz z turula stanowią dylogię o Węgrach, ich tożsamości, historii,
osobowości, kuchni i bohaterach narodowych. Te dwie książki Vargi się dopełniają i mimo że nieraz
rozważania się pokrywają w obu pozycjach, to ostatecznie stanowią spójną wizję Węgier Krzysztofa
Vargi rozciągającą się od kształtowania narodowości po rządy Miklosza Horthyego, nazywanego
admirałem bez floty w kraju bez morza. W pewnych momentach może irytować ciągły pesymizm Vargi,
jednak ten autor w swoich powieściach już przyzwyczaił czytelników do takiego stylu. Ogromną zaletą
książki jest spojrzenie na kształtowanie się Węgier z perspektywy Węgra-Vargi i dopasowanie tej
opowieści pod czytelnika polskiego, tutaj Polak-Varga niejako narzuca styl opowieści. Te dwie
perspektywy połączone w jedną stanowią całość składającą się z dziejów Węgier, której ukoronowaniem
jest hasło „Polak – Węgier dwa bratanki…”. Cykl węgierski autora jest skierowany przede wszystkim do
osób zainteresowanych historią Europy, ale nie jej głównego ośrodka jak Włochy czy Francja, tylko
właśnie Europy Środkowej, w której oczywiście były idee z zachodnich krajów, ale przewijały się również
tradycje wschodnie. To wszystko w połączeniu sprawia, że tożsamość państw znajdujących się
„pomiędzy” musi być na nowo definiowana. I w książkach Krzysztofa Vargi próbę takiej definicji
znajdziemy. Jednak jest to tylko próba i nie ma wyraźnej oraz jednoznacznej tezy o charakterze Węgier.